Loading...

poniedziałek, 22 października 2012

„Zew natury. Moja ucieczka na Alaskę” Guy Grieve



Wydawnictwo: Dolnośląskie
Wydanie polskie: 06/2010
Liczba stron: 552
Format: 135 x 205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 9788324589470

W swoich podróżniczych planach mam zamiar odwiedzić wiele miejsc. Czarny Kontynent, Azja Południowo-Wschodnia, Australia, Kanada i wreszcie Alaska. Mimo, że nie przepadam za zimową porą i dostaję odmrożeń już przy minus 10st.C, to jednak coś mnie ciągnie ku tej mroźnej, ale i niezwykłej krainie. Właśnie dlatego z nieukrywaną przyjemnością sięgnęłam po książkę „Zew natury. Moja ucieczka na Alaskę”.

Któż z nas nie marzy, aby rzucić wszystko i zaszyć się gdzieś daleko od zgiełku, wielkomiejskiej wrzawy, pędu za pieniędzmi i karierą? Autorem i bohaterem jest Guy Grieve. Ten oto człowiek zrobił to, o czym inni tylko rozmyślają i rozgrywają w swojej wyobraźni. Otóż rzucił znienawidzoną i obrzydłą mu już pracę za biurkiem, do której dojeżdżał codziennie denerwując się w korkach, a wracając z niej rozmyślając o długach, które trzeba spłacić. Wyjechał na Alaskę i zaszył się głęboko w lesie, gdzie z pomocą spotkanego tam Indianina Charliego i Dona, byłego harleyowca rozpoczął budowanie chatki. Szybko zadomowił się w tej mroźnej, aczkolwiek pięknej osadzie, choć lekko nie było. Jako czytelnicy będziemy wraz z Guy’em uczestniczyć w budowaniu drewnianego domku, polowaniu na tamtejszą zwierzynę, zmaganiu się z łosiami i niedźwiedziami, powożeniem psim zaprzęgiem czy łowieniem. A to tylko początek...

Genialna książka! Nie sądziłam, że aż tak wciągnę się w tą fascynującą historię. Autor doskonale oddał ducha Alaski, jej dzikość i piękno oraz uchylił nam niemały kawałek zupełnie innej rzeczywistości niż ta, w której żyjemy. Bez zegarów, komórek, laptopów, samochodów, elektryczności i wygód, za to w dziczy, na łonie natury, w bliskim sąsiedztwie przyrody. Cóż za niezwykła opowieść i to jeszcze tak realistycznie przedstawiona. Autor nie szczędził nam ciekawostek o tym kraju i zamieszkujących tam ludziach. Dużo tu rad i wskazówek, sporo przygód i emocji, które udzielą się również i nam. Język jest plastyczny, barwny a opisy otoczenia tak obrazowe, że oczami wyobraźni widziałam wszystko jakbym tam naprawdę była. Plusem są także liczne czarno-białe zdjęcia.

„Zew natury. Moja ucieczka na Alaskę” to wyjątkowa, wręcz magiczna książka, która bez trudu potrafi zaszczepić miłość do tej mroźnej krainy. Jest to historia o odwadze, szukaniu swojego miejsca w życiu, pokonywaniu własnych słabości i ograniczeń oraz spełnianiu marzeń, choćby tych najbardziej szalonych. Gorąco polecam!!

Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<

11 komentarzy:

  1. Ciekawa pozycja książkowa. A marzenia ? Koniecznie do spełnienia! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba za niedługo się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami mam ochotę uciec na taką Alaskę,więc spróbuje to uczynić, choćby w sposób wirtualny sięgając po powyższą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Alaska. Jest piękna, malownicza, czasem wręcz bajkowa ale też groźna, miejscami niebezpieczna. I zimna :) Tak jak zimą lubię rozgrzewać się w promieniach książkowego słońca we Włoszech, Grecji czy Hiszpanii, tak po tę książkę sięgnę zapewne latem, dla lekkiej ochłody :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nieraz naszła mnie ochota na odizolowanie się od świata jak to zrobił bohater tej ksiązki ale cóż ....:)
    Alaska piękne ale i groźne miejsce dla mieszczucha - ciekawa jestem ogromnie jak ten pan sobie tam poradził, będę musiała przeczytać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpisałam na listę. Może kiedyś się skuszę. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja dawno tu nie byłam!!! Nie wiem nawet jak do tego doszło... :( Przemknęła mi przed nosem nawet zmiana twojego opisu profilowego! Spóźnione gratulacje z powodu zostania lekarzem :D.
    Ja nie mam Alaski na liście moich priorytetowych podróży, ale piękno tego miejsca jest na pewno niespotykane :).

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno się skuszę. Już wcześniej zwróciłam na nią uwagę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na Alaskę to i ja bym się chętnie wybrał. W przeciwieństwie do Ciebie kocham zimno, więc byłby mi tam idealnie.
    Pozdrawiam,
    ---robbi---

    OdpowiedzUsuń
  10. O tak, Alaska to cos w sam raz dla mnie. Nie lubię chłodu, ale ta kraina mimo wszystko mnie przyciąga :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń