Loading...

sobota, 31 sierpnia 2013

Chwila wytchnienia z książką:))

„Zanim przekwitną wiśnie” Aly Cha

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 416

Wierzycie w przeznaczenie? A może sądzicie, że sami kształtujemy swoje życie i los nie ma wpływu na to, co nas spotyka? Czym jest szczęście i czy możemy zrobić, aby go zaznać? Cóż... Odpowiedź okazuje się trudniejsza niż można przypuszczać, co ewidentnie widać w niedawno wydanej książce „Zanim przekwitną wiśnie” japońsko-koreańskiej autorki Aly Cha. Początkowo byłam dość sceptycznie do niej nastawiona, ale postanowiłam dać jej szansę. Okazało się, że historia nakreślona przez nieznaną mi pisarkę zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Poznamy kilka bohaterek, którym los nie szczędził trudnych wydarzeń, dramatów i tragedii, przeplatanych chwilami szczęścia. Cofniemy się lata wstecz, aby odkryć jak bardzo życie potrafi być skomplikowane i zawiłe oraz wraz z bohaterkami przeżywać ich wzloty i upadki. Czasy obecne będą przecinane wspomnieniami i urywkami przeszłości, co pozwoli nam zrozumieć zaklęty krąg pewnych wydarzeń. Czy w końcu ktoś go przetnie i się z niego wyłamie? Nie zamierzam tego zdradzić. Tak czy inaczej możecie spodziewać się dużych emocji, głębszych, miejscami wręcz filozoficznych rozmyślań oraz świetnie ukazanych kobiecych sylwetek w różnych czasach. Malownicza, poetycka i nastrojowa opowieść, którą warto poznać. Jeżeli lubicie literaturę ze wschodnimi akcentami, cenicie życiowe, prawdziwe do bólu pozycje i macie ochotę na wzruszające chwile z książką, to „Zanim przekwitną wiśnie” będzie idealnym wyborem. Polecam!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<< 


„Pewnego lata” Irene Hannon

Wydawnictwo: Replika
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 392

Czasami jedna chwila, pozornie nudne, nic nie znaczące wydarzenie lub miejsce, potrafi zmienić życie nie jednej, ale kilku osób i to w znaczący sposób. Tak też było w przypadku bohaterów książki Irene Hannon „Pewnego lata”. Karen i Val to siostry, które nigdy nie dogadywały się ze sobą. Kiedy jedna z nich wyjechała z miasteczka w poszukiwaniu swoich marzeń, druga musiała przejąć opiekę nad matką i zajmowanie się domem. Val wraca, aby pomóc rodzinie uporać się ze skutkami zawału matki i na nowo odżywają stare pretensje i bolesne sytuacje. Scott po wypadku, w którym zginęli jego przyjaciele a on sam doznał paraliżu ręki, nie może dojść do siebie. Jeden moment przekreślił jego marzenia o muzycznej karierze. Do tego trauma psychiczna i obrażenia fizyczne nie pozwalają mu cieszyć się życiem. Wszystko się zmienia, kiedy obejmuje prowadzenie chóru kościelnego. David po śmierci żony przeprowadza się do nowego miasteczka. Mężczyzna próbuje stworzyć dla swojej córeczki namiastkę normalności, ale tęsknota za bliską osobą jest przejmująca. Pewnego dnia coś się jednak zmienia... Zupełnie różnych bohaterów połączy los lub przeznaczenie. Ich ścieżki przetną się w najmniej oczekiwanym momencie i zmienią dalszy bieg ich życia. Plusem jest cała paleta przeciwstawnych emocji, które będą targać bohaterami, jak również i czytelnikami a także życiowe problemy oraz skomplikowane zależności międzyludzkie. Jak się okazuje, wszystko jest po coś i czasami tragedia nie jest końcem, ale początkiem nowej drogi. Barwna, ciepła opowieść o sile ludzkiego ducha, wierze, nadziei, miłości i pokonywaniu wszelkich przeciwności. Polecam!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<< 


„Przez bezmiar nocy” Veronica Rossi

Wydawnictwo: Otwarte
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 352

Bardzo lubię literaturę antyutopijną, dlatego jakiś czas temu miałam okazję poznać książkę „Przez burze ognia” Veronici Rossi. Bardzo mi się spodobała i z utęsknieniem czekałam na kontynuację. W końcu drugi tom serii, czyli „Przez bezmiar nocy” wpadł w moje ręce i od razu zabrałam się za jego czytanie. Czy powtórzył sukces poprzedniczki? Osobiście poziom jest podobny, choć nieco większe wrażenie zrobiła na mnie pierwsza część. Mimo to i tym razem szybko wdrożyłam się w fabułę, która obfituje w liczne niespodzianki, miłosne zawirowanie, niebezpieczne przygody i trudne wybory. Zbliża się czas wielkiej próby. Czy w obliczu zagrożenia i niepewnej przyszłości uczucie dwójki tak różnych bohaterów przetrwa? Koniecznie musicie przeczytać tę książkę i sami się tego przekonać;). Akcja jest dynamiczna, ale przeplatana spokojniejszymi momentami dla zachowania równowagi. Narracja nadal jest dwuosobowa, więc wydarzenia poznamy z perspektywy zarówno Arii jak i Perry’ego. Za to spory plus! Jak możecie się domyślić, emocje są dość duże, napięcie będzie odpowiednio wyważone a my jako czytelnicy będziemy odkrywać kolejne tajemnice i rozwiązywać zagadki jakie przyszykowała nam autorka. Znudzenie więc nikomu nie grozi. Dla miłośników dystopijnych pozycji oraz przygodowo-romantycznych lektur z pewnością będzie to dobry wybór. Pozdrawiam i polecam!!
 Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<< 
TOM 1 - "Przez burze ognia" (KLIK)


„Piorun i deszcz” Charles Martin

Wydawnictwo: WAM
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 424

Charles Martin to amerykański pisarz, którego twórczość bardzo cenię. Jego książki są napisanie barwnie i szczegółowo, przez co ma się wrażenie, że powstały w oparciu o autentyczne wydarzenia. Ostatnio miałam przyjemność przeczytać „Piorun i deszcz” tego autora. Bohaterami są ludzie „po przejściach”, naznaczeni niełatwą przeszłością, doświadczeni przez los, strudzeni cierpieniem i zmagający się z szeregiem problemów. Tyler to eks policjant, który kochał swoją pracę tak bardzo, że często zatracał się w niej i nie miał czasu dla swojej rodziny. Jego żona stopniowo pogrążała się w uzależnieniu od używek i hazardu, znalazła sobie kochanka aż w końcu wylądowała w zamkniętym ośrodku odwykowym, zostawiając męża z długami i małym dzieckiem. Tyler natomiast z powodu odniesionych ran związanych z wykonywaniem obowiązków służbowych, przeszedł na wcześniejszą emeryturę i próbuje dojść do siebie po tym burzliwym okresie. Na dodatek na jego drodze pojawia się Sam i jej córeczka, które znalazły się w dużo gorszej sytuacji niż jego rodzina... Losy kilku postaci splotą się ze sobą w dziwną, ale i zaskakującą relację. Będzie nieco łzawych momentów, ale i trochę wesołych chwil, kilka tajemnic, sporo emocjonujących scen, wiele trudnych decyzji do podjęcia oraz ładny pakiecik życiowych dramatów. Na pewno nie będziecie obojętni wobec tego co przeczytać. Powyższa opowieść jest bowiem dowodem na to, że po każdym deszczu wychodzi słońce i nie warto tracić nadziei. Pełna wzruszeń, ciepła i swoistej magii historia, która tchnie w Was nowe pokłady siły i wiary w lepsze jutro. Polecam serdecznie! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<< 


Przeznaczona, by czuć” Indigo Bloome

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 312

„Przeznaczona, by czuć” Indigo Bloome to drugi tom oryginalnej erotycznej trylogii. Główna bohaterka, psycholog Alexandra Blake umawia się w Londynie ze swoim bliskim przyjacielem Jeremy’m Quinnem, prowadzącym badania nad seksualnością. Wcześniej rozbudził uśpione w niej zmysłowe iskierki a teraz oboje planują ciąg dalszy. Jednak zamiast tego kobieta zostaje uprowadzona przez konkurencyjną firmę i poddana najróżniejszych doświadczeniom, które mają wskazać źródło kobiecych pragnień. Czy ukochany przybędzie w porę na ratunek? I czy będzie to konieczne? Nie ukrywam, że sam pomysł na fabułę jest kontrowersyjny i nietypowy, ale przez to tak wciągający. Z jednej strony odpycha, ale z drugiej przyciąga niezdrową ciekawością. Oprócz warstwy erotycznej, ewidentnie widać tu sensacyjno-przygodowe elementy, co uważam za spory plus. Dodaje to charakteru i innego wymiaru tej lekturze. Porwanie bohaterki, pościg za szalonymi naukowcami, eksperymentalne badania na temat istoty cielesnych rozkoszy z pewnością nie pozwolą nam na chwilę znudzenia. Do tego tajemnicza aura i klimat przepełniony erotyzmem. Napięcie jest dobrze stopniowane, emocje niemałe a akcja często zaskakuje czytelnika niespodziankami. Warto zwrócić uwagę na odważne, śmiałe sceny seksu, przez co pozycja przeznaczona jest dla pełnoletnich czytelników. Podsumowując, jest to historia kontroli i jej braku, podążania niebezpieczną ścieżką żądz i namiętności, ale również opowieść o zaufaniu, odradzającej się miłości, akceptacji oraz podążaniu za własnym szczęściem. Pozdrawiam!! 
Moja ocena 
>>>> 4 /6 <<<< 
TOM 1 - "Przeznaczona do gry" (KLIK)


Po miłość do Mesa Verde” Tamera Alexander

Wydawnictwo: Replika
Wydanie polskie: 07/2013
Liczba stron: 412

Romans historyczny nie należy do moich ulubionych gatunków literackich. A jednak kiedy w moje ręce wpadła książka „Po miłość do Mesa Verde” Tamery Alexander, nie mogłam się jej oprzeć. Przenosimy się do 1875 roku. Elizabeth Westbrook to córka szanowanego pułkownika i kongresmena, a także szalenie śmiała i odważna kobieta, która pomimo panujących konwenansów potrafi dążyć do swoich celów i kieruje się niezależnością. Natchniona pasją fotograficzną i dziennikarskimi zapędami, opuszcza Waszyngton i udaje się do miasteczka Timber Ridge na terytorium Kolorado. Wynajmuje tam przewodnika Josiaha Bircha, byłego niewolnika, który jednak okazuje się być błyskotliwym kompanem. W trakcie wędrówki po Górach Skalistych spotykają jeszcze Daniela Ranslettta, kapitana konfederacji trudniącego się myślistwem, który ma dość staroświeckie poglądy na pozycje kobiet w społeczeństwie. To właśnie m.in. będzie przyczyną zgrzytów między tą dwójką, choć pojawi się więcej komplikacji. Jednak wspólna podróż do indiańskiego, tytułowego miasteczka Mesa Verde będzie przygodą, którą nigdy nie zapomną. Wiele się nauczą, sporo zrozumieją i może coś odkryją o sobie samym. Plusem jest język, który jest stylizowany na dawne, zamierzchłe czasy. Do tego sylwetki głównych bohaterów są złożone i dobrze przedstawione. Akcja płynie niespiesznie, zawiera trochę przygód, ale też nieco refleksyjnych myśli. Podsumowując, jest to książka o miłości, która przychodzi skrycie i nieoczekiwanie. To również opowieść o porzuceniu przestarzałych poglądów i otwarciu się na innych, o pogoni za marzeniami i szukaniu swojego miejsca w życiu, gdzie poczujemy się szczęśliwi. Polecam serdecznie!! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<

24 komentarze:

  1. Nic z tego nie czytałam, lecz bardzo chcę przeczytać ,,Przez bezmiar nocy".

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasandra to nie możliwe... żaden tytuł mnie nie zainteresował :/

    OdpowiedzUsuń
  3. „Po miłość do Mesa Verde” przypomina mi trochę serial „Dr. Quinn” - całkowicie nie wiem dlaczego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale coś w tym jest. Mi też poniekąd skojarzyła się z Dr.Quinn:D

      Usuń
  4. Tak wiele dobrych książek - tak mało czasu... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka książki zatytułowanej ,,Pewnego lata'' jest przepiękna::) Dawno nie zachwyciłam się tak bardzo okładką:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Koniecznie "Pewnego lata", i ciekawi mnie też "Piorun i deszcz"- dzięki Tobie poznaję kolejne pozycje warte przeczytania. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne książki czytałaś :) I ja już mam za sobą "Piorun i deszcz " :) Zrobiła na mnie wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam "Zanim przekwitną wiśnie" i bardzo miło ją wspominam :) Zainteresowałaś mnie książką "Po miłość... Będę musiała sprawdzić, czy mam ją gdzieś pod ręką :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie - blog ubogacam o krótkie vlogi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z powyższej listy książek jakoś żadna na dłużej nie przykuła mojej uwagi, więc tym razem odpuszczam i czekam na kolejne recenzje.

    OdpowiedzUsuń
  10. "Pewnego lata" to książka, która mnie zainteresowała, rozglądnę się za nią.

    OdpowiedzUsuń
  11. ,,Piorun i deszcz" mam na półce, a szczerze myślałam, że ,,Przeznaczona by czuć" wypadnie lepiej, zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ,,Przez bezmiar nocy" chciałam kiedyś czytać, ale teraz już raczej się nie skuszę. Fabuła I tomu mi się zatarła w pamięci i wielkiego sensu by nie było.

    OdpowiedzUsuń
  13. czytałam "Przez burzę ognia", ale nie spodobała mi się książka tak jak tobie. Nie mniej jednak za jakiś czas zrobię podejście do kolejnej części serii. Zainteresowało mnie również "Przeznaczona by czuć". Ciekawe, jak autorce wyszło napisanie tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  14. "Piorun i deszcz" mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. „Piorun i deszcz” Charles Martin chodzi za mną od dłuższego czasu, a jesli Twoja opinia jest pozytywna to chyba w końcu i ja po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ty jak zwykle wyławiasz takie perełki, na jakie ja bym nie wpadła. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. O, widzę, że ostatnio miałaś dużo szczęścia do dobrych książek :) Mimo wszystko "Po miłość do Mesa Verde" mnie nie przekonuje. Po wszystkie poprzednie sięgnęłabym z miłą chęcią, nawet przeczytałabym "Przeznaczoną, by czuć", bo lubię kontrowersyjne pomysły na fabułę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Żałuję, że nie sięgnęłam po książkę "Przez burze ognia", teraz mogłabym planować kontynuację serii:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Tym razem najbardziej ciekawi mnie Bezmiar Nocy bo mam pierwszą część tej serii. Warto teraz zdobyć drugą!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Cztery pierwsze pozycje zainteresowały mnie najbardziej :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ,,Zanim przekwitną wiśnie" to coś dla mnie. Chciałabym dostać tę książkę w prezencie:)

    OdpowiedzUsuń
  22. "Zanim przekwitną wiśnie" mam w planach, natomiast okładka "Po miłość do Mesa Verde" to zwyczajna kopia z okładki "Uległej o posłusznej" od Bellony. jak miło :)

    OdpowiedzUsuń