„Zatoka o północy”
Diane Chamberlain
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 520
Przeszłość
rzadko kiedy jest zamkniętym etapem. To czego w niej doświadczyliśmy, ludzi
których spotkaliśmy, decyzje które podjęliśmy lub nie, rzutują na nasze obecne
życie. Zlepek minionych wydarzeń ciągnie się więc za nami niczym cień, czy tego
chcemy czy nie. I właśnie o tym pośrednio jest książka Diane
Chamberlain „Zatoka o północy”. W 1962 roku, w New Jersey, podczas wakacji, zostaje zamordowana
siedemnastoletnia Izzy. To prawdziwy szok dla jej bliskich. Dwie młodsze
siostry ofiary zupełnie inaczej odbiorą to wydarzenie. Starsza, Julie, już
zawsze będzie obwiniać się o to co się stało co zrodzi wiele konfliktów z matką
i swoją własną córką. Za to Lucy, najmłodsza z rodzeństwa będzie żyła ciesząc
się każda chwilą, gdyż zrozumiała, jak życie bywa kruche. Mija czterdzieści lat
a zadawniona zbrodnia nadal wywiera wpływ na poszczególnych członków rodziny.
Na dodatek za sprawą pewnego listu wychodzi na jaw, że mordercą jest ktoś inny
niż ten, którego wtedy skazano. Co dokładnie zaszło latem 1962roku? Nowe
śledztwo odkrywa zaskakujące tropy... Świetna książka, którą czytałam z
zapartym tchem. Nie obejdzie się bez silnych emocji, wzruszeń, refleksji i
oczywiście zagadkowego klimatu. Jest to lektura o niełatwych wyborach,
skomplikowanych zależnościach międzyludzkich, głęboko skrywanych tajemnicach
oraz błędach, których konsekwencje bywają dramatyczne. To również historia o
pogodzeniu się ze śmiercią bliskiej osoby, poczuciu winy i przebaczeniu. Polecam
serdecznie wszystkim miłośnikom twórczości Chamberlain a zwłaszcza czytelnikom
ceniącym życiowe, wzruszające opowieści. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 5,5 / 6 <<<<
„Jezioro szczęścia” Lisa Wingate
>>>> 5,5 / 6 <<<<
„Jezioro szczęścia” Lisa Wingate
Wydawnictwo: Replika
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 372
„Jezioro szczęścia” Lisy Wingate to piękna, malownicza opowieść rozgrywająca się w niewielkim miasteczku Moses Lake w Teksasie. To właśnie tu, w rodzinne strony przybywa Andrea Henderson wraz z synem. Kobieta przeżyła bolesny rozwód i teraz pragnie na nowo ułożyć sobie życie. Ma wsparcie rodziców, ale początki nie są łatwe. W końcu udało się jej znaleźć pracę w Służbie Ochrony Dziecka, ale pierwszy dzień w pracy zaczął się dość niecodzienne. Na dodatek nastoletni syn wchodzi w buntowniczą fazę, więc przed naszą bohaterką niemałe wyzwania. Tymczasem drugim bohaterem jest Mart McClendon, który przeprowadził się tu kilka miesięcy temu. Teraz został mianowany strażnikiem leśnym i również próbuje uporać się z demonami przeszłości. Losy tej dwójki wkrótce się przetną. Co wyniknie z tej znajomości? Nic nie zdradzę! Jestem pod wrażeniem tej książki. Od pierwszych stron autorka zapoznaje nas z niesamowitą scenerią i sielskim klimatem, które będą tworzyły świetne tło dla nadchodzących wydarzeń. Akcja rozkręca się stopniowo i niespiesznie, ale znudzenie nikomu nie grozi. Co więcej, postacie przedstawione są bardzo realistycznie i wiarygodnie. Narracja jest dwuosobowa, dzięki czemu będziemy obserwować wydarzenia z punktu widzenia Marta i Andrei. Dzięki temu łatwiej nam wczuć się w ich położenie czy wątpliwości nękające bohaterów. Plusem są także plastyczne opisy, poruszana tematyka, nutka sensacji oraz oczywiście niemałe emocje. Spędziłam przyjemnie czas z tą książką. Jest to pierwszy tom cyklu zatytułowanego „Moses Lake”. Już nie mogę doczekać się kolejnych części. Polecam!
Moja ocena
>>>> 5- / 6 <<<<
„Trzej Towarzysze” Erich Maria Remarque
>>>> 5- / 6 <<<<
„Trzej Towarzysze” Erich Maria Remarque
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 458
Erich
Maria Remarque to niemiecki pisarz tworzący na początku XX wieku. Wpływ na jego
twórczość miały wojenne działania, które podobnie jak
tysiącom innych ludzi, odebrały młodość i niewinność. Miałam przyjemność poznać
kilka książek tego autora. Każda z nich była niezwykła i poruszająca. Ostatnio
w moje ręce wpadła lektura „Trzej Towarzysze”. Niemcy, lata 20. XX wieku. Jest
to historia trójki przyjaciół, którzy pomimo młodego wieku, powrócili z wojny i
próbują nadać swojemu życiu kształt. Mają świadomość bezsensu działań
zbrojnych, doświadczyli bólu i cierpienia i to nie tylko fizycznego, byli
świadkami różnych dramatycznych wydarzeń. To ich zmieniło, ale również scaliło
ich braterskie relacje. Robby, Gotfryd i Otton prowadzą wspólnie warsztat,
spotykają się na zakrapianych suto alkoholem przyjęciach i nie stronią od
kobiet. Wspierają się, pomagają sobie i wzajemnie się uzupełniają w tym
niełatwym okresie. W końcu jeden z nich zakochuje się w kobiecie, ale nawet ten
fakt nie jest w stanie zniszczyć ich przyjacielskiej więzi. Niestety kryzys w
kraju zatacza coraz szersze kręgi, ludzie nie mają perspektyw na przyszłość a niepewność co do jutra staje się coraz bardziej dotkliwa...
Powyższa książka to dogłębne studium młodego, „straconego” pokolenia, ale również
romantyczna opowieść o wielkiej miłości. Powieść należy do klasyki, napisana z rozmachem i
wyczuciem. Głęboka, refleksyjna i co istotne uniwersalna historia o przyjaźni,
miłości, życiu i śmierci. Plusem jest również eleganckie wydanie w twardej
oprawie z czarną obwolutą i dobrej jakości papierem. Polecam serdecznie!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<<
„Wojna uczuć” William Nicholson
>>>> 5 / 6 <<<<
„Długo i szczęśliwie” Susan May Warren
>>>> 5 / 6 <<<<
„Wojna uczuć” William Nicholson
Książka „Wojna
uczuć” autorstwa Williama Nicholsona była dla mnie przyjemnym zaskoczeniem. Rzadko
sięgam po wojenne historie, ale tym razem zrobiłam wyjątek i bardzo się z tego
cieszę. Rok 2012. Alice Dickinson to 23-letnia dziewczyna, której kolejny
związek właśnie się rozpadł. Po rozmowie z „ojcem” a raczej dawcą spermy, który
nie ukrywa, że jej nie chciał, dowiaduje się o istnieniu Pameli Avenell, swojej
babci. Mężczyzna twierdzi, że nie potrafił pokochać jej, ponieważ i jego matka,
czyli babka dziewczyny, nie potrafiła okazać mu matczynych uczuć. Bohaterka uzbrojona w
adres, wyrusza do Normandii, aby osobiście porozmawiać z nieznaną krewną. Pamela
zaczyna opowiadać historię z przeszłości, o wydarzeniach, które rozpoczęły się
w 1942 roku. To właśnie wtedy matka Pameli, Kitty, poznaje dwóch żołnierzy -
Eda i Larry’ego. Oboje są w niej zakochani. Wybucha wojna, która zmieni los
całej trójki i jeszcze mocniej zagmatwa tą dziwną sytuację... Świetna,
wciągająca książka! Autor poruszył tu cały szereg ważnych kwestii, zwłaszcza
mroki II Wojny Światowej, niełatwy okres powojenny, dramatyczne losy bohaterów,
miłosne animozje i skomplikowane losy młodych ludzi, którzy nie tylko będą
zmagać się z chaosem zbrojeniowym, ale również ze stratą, własnymi lękami,
potrzebami czy niespełnionym marzeniami. Napisana z polotem, wzruszająca i
dynamiczna historia, pełna emocji, przemyśleń i tragicznych wyborów. Autor
podczas tworzenia tej książki korzystał z licznych lektur i sprawozdań
historycznych, aby jak najwierniej oddać ducha opisanych tu wydarzeń. Moim zdaniem
udało się to znakomicie! Polecam serdecznie!
Moja ocena >>>> 5 / 6 <<<<
„Długo i szczęśliwie” Susan May Warren
Wydanie polskie: 08/2013
Liczba stron: 348
Na chandrę
najlepsza jest książka:). Właśnie dlatego sięgnęłam po powieść „Długo i
szczęśliwie” Susan May Warren. Przenosimy się do spokojnego, malowniczego
miasteczka Deep Haven w Minnesocie, gdzie poznamy główną bohaterkę, czyli Monę Reynolds. Dziewczyna
razem ze swoją przyjaciółką Lizy powoli i z trudnościami odnawia XIX-wieczny
dom, aby otworzyć Księgarnię i Kawiarnię Na Progu Nieba. Jednak marzenie
okazuje się być dość pracochłonne i co tu dużo ukrywać, trudne w realizacji,
zwłaszcza gdy trzeba zrobić generalny remont. Ale właśnie wtedy na horyzoncie
pojawia się przystojny, tajemniczy Joe Michaels, który w zamian za możliwość
zamieszkania, decyduje się pomóc kobietom w potrzebie. Jakie przygody czekają
na bohaterów? Autorka przyszykowała nam kilka niespodzianek, dzięki czemu nie
będziemy się nudzić. Choć książka jest nieco schematyczna i trochę przewidywalna,
zupełnie mi to nie przeszkadzało. Potrzebowałam lekkiej, niezobowiązującej
lektury, która poprawi mi nastrój, oderwie myśli od przyziemnych problemów i na
chwilę przeniesie w inne miejsce. I tak też się stało! Spędziłam przyjemnie
wieczór w towarzystwie tej książki i filiżanki jaśminowej herbaty. To, co niektórym może
nieco przeszkadzać, to wtrącenie religijnych, biblijnych tekstów do całości.
Osobiście mnie to nie drażniło, więc nie biorę tego za minus. Plusem są
natomiast plastyczne opisy, emocje, refleksje oraz obyczajowo-romantyczny
klimat ze szczyptą delikatnego romansu. Ogólnie, pozytywne wrażenia jeżeli
potrzebujemy czegoś lżejszego. Pozdrawiam!!
Moja ocena
>>>> 4,5 / 6 <<<<
„Wodne anioły” Mons Kallentoft
>>>> 4,5 / 6 <<<<
„Wodne anioły” Mons Kallentoft
Wydanie polskie: 09/2013
Liczba stron: 434
Mons
Kallentoft to szwedzki pisarz i dziennikarz, twórca słynnej serii kryminalnej z
komisarz Malin For w roli głównej. „Wodne anioły” to szósty tom cyklu. Wrzesień
2012 roku. Tym razem bohaterka zostaje wezwana do domu mieszczącego się w
bogatej dzielnicy Linkoping. Stolarz odkrył dwa nagie ciała w jacuzzi, które
zdążyły już powoli wydawać zgniłą woń rozkładu. Ofiarami są małżonkowie,
których nieznany sprawca zastrzelił. Mężczyzna, który zawiadomił policję jest w
szoku, ale szybko okazuje się, że zniknęła jeszcze pięcioletnia Ella, adoptowana
córeczka nieżyjącej pary. Zostają wszczęte intensywne poszukiwania dziecka.
Może utonęła w okolicznej rzece? Kto pociągnął za spust i dlaczego? Jaki miał
motyw? I co stało się z dziewczynką? Na te i wiele innych pytań będą musieli
odpowiedzieć członkowie grupy dochodzeniowo-śledczej z Malin Fors na czele.
Niestety nie będzie to proste dla naszej bohaterki, którą gonią własne demony i
burzliwa przeszłość. Mimo to, kobieta
postanawia zrobić wszystko, aby złapać mordercę i odnaleźć Ellę. Czy się
to jej uda? Nic nie zdradzę! Od pierwszego tomu tej serii polubiłam sposób
pisania i kreowania wydarzeń w wykonaniu Kallentofta. Szósta część jest równie
intrygująca i wciągająca co poprzednie. Tajemnicze zabójstwo będzie początkiem
zaskakujących zdarzeń, które przygotują nas na mroczny finał. Nie brakuje tu
zwodniczych tropów, dobrze stopniowanego napięcia, psychologicznych wędrówek po
ciemnej stronie ludzkiego umysłu, walki dobra ze złem a także pokonywania
swoich słabości. Myślę, że miłośników thrillerów i powieści kryminalnych a
także fanów skandynawskiej literatury nie trzeba specjalnie zapraszać do tej
znakomitej książki. Polecam serdecznie!!
Moja ocena
Z przedstawionych propozycji wybrałabym Remarque.
OdpowiedzUsuńWspaniałe książki, wszystkie co do jednej :)
OdpowiedzUsuńZ Repliki obie pozycje czytałam oraz posiadam również „Zatokę o północy”, która czeka w kolejce do przeczytania. Reszty nie znam, ale jakoś mnie nie zainteresowały niestety.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi apetytu na "Zatokę o północy"
OdpowiedzUsuńTym razem chyba nic dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńWodne anioły mnie zainteresowały, choć mimo wszystko serie wypadałoby zaczynać od początku :)
OdpowiedzUsuńOj, tym razem raczej nic dla mnie:)
OdpowiedzUsuńMons Kallentoft mnie zaciekawiła. Zacznę jednak od przeczytania pierwszego tomu.
OdpowiedzUsuńZnowu u Ciebie znalazłam coś ciekawego... "Trzej towarzysze" (niemal "Trzej muszkieterowie") I "Wojna uczuć" - wpadły mi w oko. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOho, powiem Ci, że nie próżnowałaś. Aż tyle recenzji książek na raz? Podziwiam Cię po prostu. :) Jak Ty wynajdujesz na to wszystko czas?
OdpowiedzUsuńZe wszystkich pozycji słyszałam tylko o "Wodnych aniołach". Ale nie wiem za bardzo, kiedy uda mi się z nią zapoznać. Będę szukać niemniej w księgarniach i bibliotekach. :)
"Zatokę o północy" niedawno wygrałam w konkursie i nie mogę się doczekać, kiedy zacznę ją czytać :) A tak poza tym, jestem zainteresowana "Wojną uczuć".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam wielką ochotę na "Zatokę o północy" :)
OdpowiedzUsuńRemarque'a wielbię, więc ksiązkę "Trzej Towarzysze" chętnie bym Ci podkradła :)
OdpowiedzUsuń,,Trzej towarzysze" to książka dla mnie. Czytam wszystko, co ma jakikolwiek związek z jakimkolwiek konfliktem zbrojnym, zwłaszcza obiema wojnami światowymi.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytałabym "Trzech towarzyszy". Zachęcająca recenzja:)
OdpowiedzUsuńZ tych wszystkich książek tylko "Zatoka o północy" mnie interesuje i nawet czeka na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńKilka mnie ciekawi, lecz odpuszczę na razie ich czytanie, gdyż i tak mam długą listę.
OdpowiedzUsuńSama się sobie dziwię, że jeszcze żadna książka Diane Chamberlain nie wpadła w moje ręce. A mam naprawdę wielką ochotę na jakąkolwiek pozycję wychodzącą spod pióra tej autorki.
OdpowiedzUsuń"Zatokę o północy" wypatruję już od zapowiedzi :) "Kłamstwa" tejże autorki były obiecujące, więc chcę też poznać inne książki. Kallentoft nie do końca mi odpowiada stylem pisania, więc tu się waham.
OdpowiedzUsuńZabieram się niedługo za Wodne anioły :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam "Zatokę o północy" i "Wodne anioły" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Już od jakiegoś czasu chodzi za mną cykl Monsa Kallentofta. Mam nawet w domu "Jesienną sonatę", tylko czasu za mało ;)
OdpowiedzUsuńKallentofta mam wszystkie 5 tomów i tego też muszę mieć! Po prostu uwielbiam!!!!
OdpowiedzUsuńTym raczej raczej nic dla mnie:)
OdpowiedzUsuń:Zatoka Północy" jest moim numerem jeden do przeczytania :)Pozostałe lektury również wydają się być interesujące :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMam "Wodne anioły" i właśnie na dniach się mam za nie zabrać :d A o reszcie niekoniecznie mi się słuchy obiły, ale pomyślę ;)
OdpowiedzUsuńZebrałam już wszystkie książki Chamberlain jakie były u nas wydane i straaaasznie się tym faktem cieszę. :)
OdpowiedzUsuńErich Maria Remarque jest jednym z moich ulubionych pisarzy. Przygodę z jego twórczością zaczynałam od "Łuku Triumfalnego":)
OdpowiedzUsuńNiedługo rozpocznę lekturę "Zatoki o północy", a bardzo chciałabym przeczytać "Wodne anioły".
OdpowiedzUsuń"Zatokę o północy" i "Wojnę uczuć" mam i cieszę się z tego niezmiernie. Skusiłabym się jeszcze na "Wodne anioły":)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kuszące tytuły :)
OdpowiedzUsuń"Zatokę..." od dawna mam na oku. Lubię tak silne emocje i czytanie z zapartym tchem, więc teraz jestem pewna, że po książkę sięgnę. Pozostałe szczególnie mnie nie zainteresowały, ale jeśli nie będę miała co czytać, to i po którąś z nich na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMam chrapkę na "Zatokę o północy"
OdpowiedzUsuńW sumie dzisiaj miałabym nastrój na 'Długo i szczęśliwie'.
OdpowiedzUsuń