Loading...

niedziela, 24 listopada 2013

Nowości wydawnicze warte przeczytania:)

„Kości księżyca” Jonathan Carroll

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 272

Jonathan Carroll to znany i ceniony amerykański pisarz, którego twórczość oscyluje wokół szeroko pojętej fantastyki. Miałam okazję kilkukrotnie przekonać się o niezwykłości i bogactwie jego prozy, dlatego sięgnęłam po „Kości księżyca” jego autorstwa. Bohaterką jest Cullen, kobieta z niełatwą przeszłością, która obecnie mieszka w Nowym Jorku. Jest dobrą żoną i matką, ale musi też zmagać się z szarą codziennością życia w wielkim mieście i z konsekwencjami swoich decyzji z przeszłości. Nie byłoby w niej nic dziwnego, gdyby nie zagadkowe, tajemnicze sny, który nawiedzają ją systematycznie. To właśnie w nich przenosi się do sekretnej krainy, gdzie spotyka nietypowe zwierzęta, innowacyjne maszyny i tytułowe kości księżyca. Marzenia senne z czasem zaczynają wkraczać do świata realnego. Dlaczego? O co w tym wszystkim chodzi? Zapraszam do książki! Żałuję, że Tak długo ociągałam się z sięgnięciem po tę lekturę, która zachwyca na każdym kroku. Mamy tu realizm magiczny w niecodziennym wydaniu, coś na kształt zaświatów, magiczne zwierzęta, oryginalne stwory. Poza tym groteska, ironia, absurd, makabra łącza się tu ze sobą, tworząc zaskakującą mieszankę, od której nie można się oderwać. Autor w umiejętny sposób stymuluje naszą wyobraźnię pomysłowymi opisami, wartkim językiem i płynną akcją, dlatego nudzić się nie będziemy. Niesamowicie klimatyczna baśń dla dorosłych czytelników, która na długo pozostaje w pamięci. Polecam serdecznie wszystkim, którzy poszukują barwnych i nierealistycznych powieści!! 
Moja ocena 
>>> 5,5 / 6 <<<<
---------------------------------------------------
„Pory roku” Anna Borisowa

Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 10/2013
Liczba stron: 272

„Pory roku” Anny Borisowej wywołał niemałe poruszenie w Rosji. Jak się później okazało, nie był to debiut powieściowy a kolejna książka Borisa Akunin wydana pod żeńskim pseudonimem. Mnie osobiście zaciekawił enigmatyczny, nieco zawiły opis z okładki a także spora ilość pozytywnych recenzji w Sieci. Akcja rozgrywa się w obrębie stulecia. Początkowo poznajemy Wierę, młodą i żywiołową lekarkę, która zaczyna pracę we francuskim szpitalu zajmującymi się badaniami nad osobami starszymi, aby potem wdrożyć podobne metody w Rosji. Z poświęceniem i dobrocią zajmuje się kwestiami z pogranicza życia i śmierci. Tam również poznaje Aleksandrynę, która kiedyś założyła ten ośrodek. Obecnie kobieta od kilkunastu lat przebywa w śpiączce. Akcja przeskakuje do przeszłości, do początku XX wieku, kiedy to Aleksandryna była młodziutką dziewczyną. Autor przybliża nam jej barwne życie, niełatwą młodość przypadającą na czasy wojny a także późniejsze spotkania z nietypowymi ludźmi, którzy na zawsze odmienili jej światopogląd... Byłam bardzo ciekawa tej książki i cieszę się, że mogłam ją przeczytać. Świetne połączenie współczesności i wydarzeń z przeszłości, dobra tematyka i niezłe wykonanie. Plusem jest szerokie tło społeczno-polityczne, liczne elementy historyczne, wątki miłosne oraz psychologiczne. Dużo tu przemyśleń i refleksji nad ulotnością życia ludzkiego, jego przemijalnością, śmiercią czy próbą zachowania wiecznej młodości. To wielopłaszczyznowa, napisana z rozmachem powieść, która wywołuje emocje i skłania do głębszych rozważań. Polecam zwłaszcza miłośnikom rosyjskich klimatów. Pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
---------------------------------------------------
„Między młotem a piorunem” Kevin Hearne

Wydawnictwo: Rebis
Wydanie polskie: 10/2011
Liczba stron: 408

Kroniki Żelaznego Druida autorstwa Kevina Hearne szybko zyskały rzesze czytelników na całym świecie. I ja również zasilam ich szeregi:). Już po pierwszych dwóch tomach, z którymi spędziłam przyjemnie czas, śmiejąc się i kibicując bohaterom, nie mogłam oprzeć się trzeciej części. „Między młotem a piorunem”, bo taki ma tytuł, nie odbiega poziomem od swoich poprzedniczek. Kolejne świetne przygody, trudne wyzwania oraz liczne kłopoty, w które wpadnie bohater, ponownie sprawią, że z zaangażowaniem będziemy śledzić jego losy. Atticus O’Sullivan, ostatni druid, tym razem wspina się po Drzewie Życia do Asgardu, świata bogów nordyckich. Obiecał przynieść z stamtąd magiczne jabłko Odyna i swoją misję wypełnił. Oczywiście nie obyło się bez sporego zamieszania. A już wkrótce potem wraz z nadprzyrodzonymi znajomymi muszą ponownie wrócić do tej krainy, aby zabić niejakiego Thora, boga piorunów. Oj będzie się działo. Z pewnością możecie przyszykować się na niecodzienne wydarzenia, świetną kreację bohaterów, zaskakującą akcję oraz nieodłączny, specyficzny humor. Dołączając do tego mitologię, magię oraz wartkie tempo, możecie być pewni, że nudzić się nie będziecie. Co więcej, zakończenie jest niespodzianką i  koniecznie muszę zabrać się za kontynuację! Warto napomknąć, że cykl trzeba czytać od pierwszej części, ponieważ autor czasami wspominam sytuacje z poprzednich tomów i bez ich znajomości, znacznie trudniej jest wdrożyć się w fabułę i właściwie ją zinterpretować. Jeżeli potrzebujecie lekkiej, zabawnej i pełnej oryginalnych pomysłów pozycji z gatunku fantastyka, to powyższa książka z pewnością Was zadowoli. Polecam i pozdrawiam! 
Moja ocena 
>>>> 5 / 6 <<<<
---------------------------------------------------
„Niewidzialny strażnik” Dolores Redondo

Wydawnictwo: Czarna Owca
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 408

„Niewidzialny strażnik” to niezwykła powieść autorstwa prawniczki, restauratorki oraz pisarki, Dolores Redondo. Ponura okładka, świetny opis, zachęcające recenzje czytelników... Czy mogłam się temu oprzeć? Akcja rozgrywa się w niewielkim, otoczonym bujnymi lasami miasteczku, Elizondo. To właśnie tu, w dolinie rzeki Baztan, znaleziono ciało nastoletniej dziewczyny.  Nagie, ze śladem po sznurze wokół szyi, w wymuszonej pozycji, wygolonymi przez napastnika włosami łonowymi oraz licznymi nacięciami. To już nie pierwsza ofiara w tej okolicy. Do akcji wkracza detektyw śledcza Amaia Salazar, powracająca w rodzinne strony. Niestety nie ma najlepszych wspomnień związanych z tym miejscem. Tymczasem sprawa psychopatycznego morderstwa z każdym dniem jej bardziej zawiła, ciał przybywa a rozwiązanie umyka naszej bohaterce. Będzie musiała się zmierzyć nie tylko z własnymi demonami, ale również mordercą, który w miasteczku osiągnął już pułap mitologicznego stworzenia rodem z baskijskich legend. Jaki będzie finał? Nic już nie zdradzę! Pierwsze spotkanie z autorką uważam za nader intrygujące. Akcja wrze od pierwszej strony, naszpikowana jest dynamiką, psychologiczną analizą i kryminalnymi zagadkami. Kreacja głównej bohaterki jest barwna i ciekawa. Wątek fantastyki i mitologii połączono tu umiejętnie z sensacją, dzięki czemu czytelnicy otrzymują niebanalną pozycję literacką. Mamy tu również wplecenie baskijskiego słownictwa (oczywiście z tłumaczeniem w przypisach), które bardzo przypadło mi do gustu,  bowiem uwiarygodniło całą fabułę i miejsce, w których rozgrywają się wydarzenia. Pirenejskie lasy skrywające tajemnice, wierzenia ludowe Basków, akcja na granicy świata realnego i nierzeczywistego, mroczny klimat... Tę książkę po prostu trzeba przeczytać. Polecam! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
---------------------------------------------------
„Lot motyla” Barbara Kingsolver

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydanie polskie: 11/2013
Liczba stron: 664

Barbara Kingsolver to amerykańska powieściopisarka, eseistka i poetka, której twórczość poznałam dzięki niedawno wydanej książce „Lot motyla”. Delikatna okładka, krótki opis z tyłu powieści oraz zaskakująco wysokie noty na zagranicznych forach były wystarczającą zachętą. Bohaterką jest 27-letnia Dellarobia Turnbow, młoda żona rolnika, która zaszła przypadkowo w ciążę w nastoletnim wieku. Wtedy porzuciła swoje plany na przyszłość i poświęciła marzenia, aby osiąść w niewielkiej wioseczce  pośród Appalachów. Teraz farma ledwo prosperuje sprawiając, że rodzina z trudem wiąże koniec z końcem a życie kobiety pełne jest rozczarowań i szarej codzienności. Ale wkrótce się to zmieni! Pewnego dnia podczas górskiej wędrówki napotyka niesamowicie przepiękny widok. Oto stado motyli monarszych, z płomiennym odcieniem, zawitało w te niespotykane dla nich rejony. Czyżby cud? Każdy ma tu inne zdanie. Wkrótce zaczyna się walka między skrajnymi frakcjami - religijnymi przywódcami, klimatologami, ekologami, politykami i dziennikarzami. Jak to wydarzenie zmieni życie Dellarobia? Zapraszam do książki! Jestem pod dużym wrażeniem prozy Kingsolver. Autorka porusza tu szereg tematów, m.in. szybko zmieniający się klimat i anomalie pogodowe z tym związane, farmerskie obowiązki, dramatyczne decyzje i nieprzewidywalność ludzkiego życia. Plusem są sugestywne obrazy, symbolika, plastyczny, miejscami liryczny język oraz silne emocje. Niesamowita opowieść, która wywołuje refleksje i skłania do przemyśleń. Polecam!! 
Moja ocena 
>>>> 5,5 / 6 <<<<
 ---------------------------------------------------

UWAGA!
W nadchodzącym tygodniu spodziewajcie się obiecanego konkursu urodzinowego. Nie będzie zbyt mocno rozreklamowany czy też promowany przeze mnie, więc skorzystają faktyczni czytelnicy bloga! Więcej informacji już wkrótce.
Pozdrawiam:)

27 komentarzy:

  1. Chętnie przeczytałabym "Lot motyla" :) No i czekam na konkurs :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Kości księżyca" bym chętnie przygarnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dwie ostatnie pozycje chcę przeczytać obowiązkowo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie must read to "Niewidzialny strażnik" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na konkurs i kolejne recenzje

    OdpowiedzUsuń
  6. "Lot motyla" to coś dla mnie. Czekam na konkurs.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ciekawa nowej książki Jonathana Carrolla. Wiem, że już od jakiegoś czasu jest na rynku. Mam nadzieję, że wkrótce stanie się moją własnością:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie chcę przeczytać "Niewidzialnego strażnika"! Namówiłaś mnie też na "Lot motyla". Z niecierpliwością czekam na konkurs :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak się zastanawiam, czy nie zapoznać się z serią Kevina Hearne'a... Może być ciekawie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe pozycje.Zwłaszcza „Kości księżyca” mnie zainteresowały.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czuję się zainteresowana "Niewidzialnym strażnikiem" :)

    Przy okazji, zapraszam na nową recenzję ;)
    http://marcepankowy-swiat-ksiazek.blogspot.com/2013/11/morderca-pod-twoimi-drzwiami.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Tym razem nie mam co wybierać: chętnie przeczytałabym wszystkie opisane przez Ciebie książki. Akunin pod żeńskim pseudonimem szczególnie mnie kusi. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Cykle Kevina chodzi za mną od dłuższego czasu, chyba dlatego, że naprawdę fajnie mi się czyta te klimaty. I oczywiście "niewidzialny strażnik" czarnej owcy zapowiada się nieziemsko :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O matko, chciałabym ten Lot motyla <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawe zapowiedzi - zainteresowała mnie książka "Niewidzialny strażnik"

    OdpowiedzUsuń
  16. Niewidzialnego strażnika mam:() na dniach poczyatm

    OdpowiedzUsuń
  17. Miłośniczką rosyjskich klimatów raczej nie jestem, ale mimo to zainteresowały mnie "Pory Roku". Z resztą można je czytać w ciemno, bo Znak właściwie zawsze wydaje dobre książki.

    OdpowiedzUsuń
  18. "Niewidzialny strażnik" rewelacyjna pozycja!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystkie bym chciała przeczytać, tak zachęcająco o nich napisałaś! Ale Lot Motyla bardzo bardzo!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Same wysokie oceny, to rzeczywiście książki warte uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  21. „Pory roku” chętnie bym przeczytała:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam Druida. Pozostałe pozycje mnie kuszą, może coś uda mi się przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  23. "Kości księżyca" mi się marzą:):):)

    OdpowiedzUsuń