Wydawnictwo:
Świat Książki
Wydanie
polskie: 10/2012
Liczba
stron: 368
Format: 145
x 205 mm
Oprawa: miękka
ISBN: 9788377991862
Maureen Lee
to angielska powieściopisarka, której twórczość miałam okazję poznać za sprawą
dwóch książek: „Matka Pearl” oraz „Wrześniowe dziewczynki”. Obie lektury zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, dlatego z wielką chęcią
sięgnęłam po niedawno wydaną pozycję „Nic nie trwa wiecznie”. Czy i tym razem
było podobnie? O tym więcej w dalszej części mojej opinii.
Kilka słów o treści... Brodie to mężatka, która próbuje na
nowo ułożyć sobie życie po odejściu z domu dorosłych już dzieci. Właśnie wtedy jej
małżeństwo zaczyna się psuć i coraz częściej dochodzi do kłótni. Kobieta w końcu
postanawia przenieść się do domu, w którym dorastała. Stara willa wymaga
porządnego remontu, więc Brodie wynajmuje kilka pokoi. Wśród lokatorów jest
m.in. zaradna, pracowita Diana, która odkąd pamięta opiekowała się swoimi
młodszymi braćmi. Teraz są już dorośli, więc dziewczyna nie widząc tam dla
siebie miejsca, wynajmuje lokum u naszej bohaterki. Inną historię ma
niepełnoletnia jeszcze Rachel, która boi się, że odbiorą jej malutką córeczkę.
Jest jeszcze trzydziestoletnia Vanessa, zmagająca się z nadwagą i odrzuceniem
ze strony ukochanego. Cztery kobiety pod jednym dachem połączy wyjątkowa
przyjaźń, ale czy to wystarczy, aby poradzić sobie z problemami i
przeciwnościami losu?
Podobnie jak poprzednie książki pisarki, także i tym razem
lektura zrobiła na mnie świetne wrażenie. Przede wszystkim fabuła oscyluje
wokół ważnych, życiowych dylematów, które czasami potrafią pojawić się w
najmniej oczekiwanym momencie. Jednak podjęta tematyka to tylko połowa sukcesu.
Plusem są również kreacje głównych bohaterek, które szybko polubiłam. Są
prawdziwe, pełnokrwiste i mają zupełnie różne charaktery, co jednak nie
przeszkodziło w stworzeniu pięknej więzi między nimi. Ważnym elementem są
emocje, których jest tu naprawdę dużo i które udzielą się czytelnikowi.
Przyjemny styl i prosty język, sporo
opisów i nieco melancholijny klimat idealnie komponowały się z opowiedzianą tu
historią. Nie zabrakło tu ciepła, odrobiny humoru a także wzruszeń i łez.
„Nic nie trwa wiecznie” to słodko-gorzka opowieść o trudnych
wyborach, niełatwych decyzjach, życiowych zakrętach i kobiecej przyjaźni.
Zdecydowanie warto poświęcić swój czas i przeczytać tę książkę. Pozdrawiam i
polecam!!
Moja ocena
>>>> 5 / 6 <<<
Lubię takie życiowe książki, tą już chyba też gdzieś widziałam , okładka mi się kojarzy :)
OdpowiedzUsuńświetna recenzja. Nie czytałam tej powieści , ale pewnie się skuszę ... Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWidzę, że polecasz wszystkie książki autorki, więc spróbuję czytać je po kolei. Muszę poszukać po znajomych:)
OdpowiedzUsuńTej autorki jeszcze nie znam, ale słyszałam co nieco o jej książkach i mam na nie ogromną ochotę, szczególnie z tego względu, iż tematyka wpasowuje się w mój gust czytelniczy.
OdpowiedzUsuńKsiążki tej autorki jeszcze nie pojawiły się w mojej bibliotece, ale mam nadzieję, że już niebawem będę mogła je dorwać. Podoba mi się, że pani Lee pisze o niełatwych tematach, ale dzięki lekkiemu stylowi, książkę czyta się przyjemnie.
OdpowiedzUsuńSama ksiażka może być ciekawa, choć sama nie wiem czy po nią sięgnę;)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tej autorce, ale jeszcze nie miałam okazji się z nią zapoznać. "Nic nie trwa wiecznie" zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mi się podoba, lubię takie życiowe książki. Okładka jest prześliczna ;)
OdpowiedzUsuńZapowiada się bardzo ciekawie. Z chęcią sięgnę po tą książkę, zresztą już od dawna poluję na tą autorkę :)
OdpowiedzUsuńNo zazdroszczę! Sama mam cichą nadzieję, że i mi dane będzie zapoznać się z tą historią.
OdpowiedzUsuńJa również należę do osób które lubią książki o takiej tematyce. O autorce czytałam ale jeszcze nie miałam szansy jej poznać więc chętnie bym to nadrobiła :-)
OdpowiedzUsuńCztery kobiety w fabule to zapowiedź ciekawej historii, chętnie przeczytam książkę :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)
A ja nie znam tej pisarki jeszcze. Może kiedyś uda mi się to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńKto wie, czy się nie skuszę, Kasandro :)
OdpowiedzUsuńAngielskie powieści mają swój specyficzny klimat, który w zasadzie albo komuś przypadnie do gustu i wciągnie, albo zupełnie nie podejdzie. W każdym razie, tytuł i autorka powędrują do mojego moleskina, na wszelki wypadek :)
Dopisuje się do grona nieznających autorki :) Brzmi ciekawie, pomysł wyjściowy z potencjałem na interesującą powieść :) Tytuł zanotowany w głowie :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać i na razie historia mnie wciąga :)
OdpowiedzUsuńNo proszę, masz za sobą już trzy powieści tej autorki a ja wciąż poszukuję pierwszej. Myślałam, że to autorka "jednej książki" - miło się rozczarowałam, dobrze wiedzieć, że i ta pozycja jest warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńNa dniach zacznę czytać inną książkę tej autorki. Jak mi się spodoba tę też przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja i jeszcze bardziej chciałabym dostać tę pozycję w swoje łapki :)
OdpowiedzUsuń